Pojawiam się coraz rzadziej na blogu...Nie chcę wstawiać zdjęć, które mi się nie podobają. Rano je robię, załadowuję i stwierdzam, że są do niczego ;/
Więc będę dodawała posty 4/5 razy w tygodniu. Kiedy mam później autobus.
To był tydzień porażek. Czułam bezsens tego, co robię. Nauki...i w ogóle życia. Szłam do szkoły czując, że to nie ma sensu, bo i tak mnie tam nie będzie. Będę ciałem, ale duchem gdzieś bardzo daleko. Nieobecna. Często mi się to zdarza. Uciekam do swojego świata. Bo przecież tam jest lepiej, bezpieczniej. Bo tak jest wygodniej...
To był też tydzień obżarstwa. Jadłam, choć czułam, że mi nie smakuje. Myślałam sobie: ''będziesz gruba'' i jadłam dalej.
Teraz jest już lepiej. Trochę. Na jak długo, nie wiem.
Tort upiekłam z okazji urodzin moich siostry, wczoraj. Nie robiłam go z tradycyjnego biszkoptu, ale z ciasta kawowo-czekoladowego. To mój pierwszy tort, jaki zrobiłam sama i myślę, że nie ostatni.

Kawałek urodzinowego tortu kakaowo -kawowego; Yerba Mate;